@
^

Firmowe wyzwanie sportowe – w zdrowym Adagri, zdrowy duch

Wykończeni pandemiczną rutyną postanowiliśmy całą ekipą z Martin&Jacob Group rozpocząć wspólną mobilizację, która miała wspomóc nas w utrzymywaniu pozytywnego nastawienia i dobrego samopoczucia. Tak właśnie powstał pomysł na ActivAgri Challange!

W całej inicjatywie nie bez znaczenia była także chęć wypracowania tężyzny fizycznej. Niektórzy pracownicy grupy Martin&Jacob przygotowują się lub już biorą udział w półmaratonach, maratonach czy nawet triathlonie, więc wzajemna motywacja do treningów przyniosła nie tylko wiele uciechy, lecz także imponujące wyniki. Ale o tym za chwilę. Zobaczcie jak przebiegało nasze sportowe wyzwanie!

Sportowa rywalizacja – gotowi do startu? Start!

Każdy z zespołu Martin&Jacob Group miał szansę podjąć rzuconą rękawicę i dać popis w ActivAgri Challange, jednak nagrody mogły trafić w ręce tylko tych najbardziej zdeterminowanych uczestników. Na rozgrzewkę zmierzyliśmy się w wyzwaniu kwalifikacyjnym. Aby dołączyć do głównej rywalizacji, trzeba było pokonać dystans 10 km dowolną techniką. Tak, jak w późniejszej części wyzwania – mogliśmy jeździć na rowerze, biegać lub maszerować. Najważniejsze było to, by w ciągu tygodnia nabić wskazaną odległość, a osoby, którym się to udało otrzymały „bon na start”. Dzięki temu mogliśmy zaopatrzyć się w przydatne akcesoria i wygodny strój do ćwiczeń.

Prężenie muskułów czas zacząć

W wyzwaniu głównym celem każdej konkurencji było pokonanie jak najdłuższego dystansu w trakcie trwania całego wyzwania – mogliśmy maszerować, biegać i jeździć na rowerze. Majówka stwarza doskonałe okoliczności do uprawiania sportu, dlatego nasza rywalizacja rozpoczęła się właśnie 1. maja. Wyzwanie trwało równe 60 dni – zmagania zakończyliśmy oficjalnie 29. czerwca o godzinie 23:59:59. Walka liderów trwała do ostatnich sekund!

Poszczególne rywalizacje miały określone minimalne progi dystansowe. Aby stanąć do walki o nagrody, na rowerze trzeba było pokonać co najmniej 200 km, w biegu 80 km, a w marszu 60 km. Przebyte odległości zliczaliśmy i porównywaliśmy za pomocą aplikacji mobilnej. Każdy uczestnik działał na swoje indywidualne konto, więc możecie się domyślać, że w biurze czasami nie brakowało drobnych, motywacyjnych uszczypliwości. Oczywiście wszyscy podchodziliśmy do nich z dystansem tak dużym, jak wyniki naszych zwycięzców.

Współzawodnictwo jako najlepsza motywacja, czyli rozgrywki–zagrywki

Nie da się ukryć, że smartfony są w obecnie nieodłączną częścią codzienności wielu z nas. W ActivAgri Challange nie tylko przydały się do zliczania kilometrów, lecz także okazały się świetnym motywatorem. W trakcie trwania wyzwania nie było dla nas lepszej mobilizacji, jak tylko powiadomienie z aplikacji informujące o ukończonym treningu kolegi lub koleżanki. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że w obliczu takiej sytuacji ucinanie popołudniowej drzemki schodziło na dalszy plan. Zamiast tego wskakiwaliśmy w  wygodny strój i „trzaskaliśmy kilometry”.

Wysoko postawiona poprzeczka

– Kiedy zobaczyłem, że mój szef, Marcin, jest na drugim miejscu w rywalizacji, powiedziałem sobie, że nie ma szans, żeby mnie przegonił. I udało się – mówił po ogłoszeniu wyników Daniel Biernat, który zwyciężył w konkurencji Active Walk. W ramach challange’u Danielowi udało się przemaszerować ponad 425 km w 2 miesiące. Jesteście w stanie sobie wyobrazić, że to tyle samo, co z Wrocławia do Trójmiasta? My nie mogliśmy wyjść z podziwu!

Równie duże wrażenie wywarł Kacper Mosiek, który w pełni poświęcił się konkurencji dedykowanej cyklistom. Ukończył nasze Tour de Agri z wynikiem 684 km, nie pozostawiając wątpliwości, że na rowerze zmienia się w wytrwałą bestię stworzoną do długich dystansów.
– Akcję z codziennym trzaskaniem kilosów rozpocząłem już przed wyzwaniem. Nie powiem, chęć bycia liderem zachęciła jeszcze bardziej do jeżdżenia – tak Kacper podsumowuje swój udział w ActivAgri Challange, zapewniając, że jest w pełni gotowy na drugą edycję. Strzeżmy się, bo podobno już ostrzy pazury na utrzymanie pozycji lidera!

I wreszcie nasz król biegaczy – Krzysztof Osada, który podczas wyzwania „Struś pędziwiatr” pokonał aż 294 km. Zaraz po zakończeniu firmowej rywalizacji, Krzysiek przebiegł półmaraton i zapewnił, że już nie może doczekać się kolejnych zmagań w ramach ActivAgri Challange. Jak widać, pasja i determinacja mogą zaprowadzić naprawdę daleko, a najlepszym dowodem  na to jest kolekcja medali Krzysztofa. Jesteśmy pełni podziwu wobec sportowego talentu naszego kolegi i kibicujemy co tchu. Trzymamy kciuki, aby zbiór cały czas się powiększał o nowe trofea, a wyniki były jeszcze bardziej satysfakcjonujące.

Czas na rywalizację i czas na regenerację

Po dwóch miesiącach zmagań nadszedł czas na zasłużone ładowanie akumulatorów.  Doszły nas słuchy, że już wkrótce rozpocznie się druga edycja ActivAgri Challange, więc każdy chce być w formie do pobijania rekordów. Jesteśmy przekonani, że nie zwolnimy tempa i w pełni skorzystamy z lata. Podczas okresu urlopowego można znaleźć mnóstwo czasu na próbowanie nowych rzeczy, więc kto wie – może rowerowi czempioni rozpoczną treningi biegowe, a chodziarze wskoczą na jednoślady? W pierwszym challange’u pokazaliśmy na ile nas stać i mamy nadzieję, że jeszcze Was zaskoczymy. „The sky is the limit” – szosy i ścieżki zapłoną!

Obserwujcie profil Martin&Jacob Group na Facebook’u, żeby być na bieżąco!